
Title | : | Porzuć swój strach (Marek Bener, #2) |
Author | : | |
Rating | : | |
ISBN | : | 8379767284 |
ISBN-10 | : | 9788379767281 |
Language | : | Polish |
Format Type | : | Paperback |
Number of Pages | : | 448 |
Publication | : | First published August 30, 2017 |
Porzuć swój strach (Marek Bener, #2) Reviews
-
Od wydarzeń pierwszego tomu minęły trzy lata. Marek Bener w tym czasie założył własny tygodnik i nadal pracuje z Aldoną i Rakiem. Ponad to jakiś czas temu odnalazł zaginione chłopca i teraz zgłasza się do niego Żelazny, biznesmen z branży IT. Zatrudnia dziennikarza, by odszukał jego zaginioną córkę, nastolatkę. Marek przyjmuje zlecenie, ale z biegiem czasu coraz bardziej nie wie co o tym wszystkim myśleć. Rodzina ewidentnie kręci i nie mówi mu prawdy, a sprawa okazuje się dotyczyć jego samego i jego zaginionej żony dużo bardziej niż mogłoby się wydawać…
„Porzuć swój strach” toczy się w podobnym rytmie do pierwszej części – akcja wciąga i książkę dosłownie się pochłania, wciąż chcąc wiedzieć, jak wszystko się rozwinie. Jednak napięcie jest dużo lepiej rozłożone niż w „Najgorsze dopiero nadejdzie”. Tempo nie jest aż tak szybkie, nie poczułam się ani przez moment przytłoczona. Lecz… to nie do końca znaczy, że podobało mi się bardziej. Wulgaryzmy użyte do kreacji Żelaznego sprawiały, że z trudem brnęłam przez te fragmenty. W większości przypadków język leżący daleko od literackiego mi nie przeszkadza (w końcu wiadomo, że uwielbiam postać Chyłki), ale ten użyty tutaj był dla mnie nie do przyjęcia.
Postać Marka Benera przy okazji pierwsze tomu chwaliłam jako konsekwentnie budowaną, a przy tym niejednoznaczną. To pierwsze nadal się zgadza, bohater jest wciąż tym samym dziennikarzem, któremu w pracy chodzi o coś więcej i w każdej sytuacji słucha Dżemu, jednak… Małecki prowadzi go w takim kierunku, że Marek minusuje u mnie coraz bardziej. W tej części niby prowadzi sprawę, niby stara się ją doprowadzić do końca, niby jednocześnie stara się ustalić coś nowego w sprawie swojej zaginionej żony, a mimo to jego myśli zaprząta tylko jedna rzecz – seks! Marek zdaje się w tej części niestety nie myśleć o niczym innym. I nijak ma się to do reszty fabuły.
Po „Porzuć swój strach” sięgałam z nadzieją, że drugi tom, będzie lepszy od debiutu, że akcja nie będzie już pędzić na łeb na szyję, bez chwili na wzięcie oddechu. I to się poprawiło, choć można by ją nazwać nieco chaotyczną, ale w gruncie rzeczy to nie była żadna duża wada. Lecz pojawiły się nowe rzeczy, które mi przeszkodziły w cieszeniu się lekturą. I względem całej akcji niby są to rzeczy nieco mniejsze, a jednak… mi przeszkadzały bardziej. Gdybym nie wypożyczyła od razu też trzeciego tomu, nie wiem czy bym po niego sięgnęła. A tak… Może tam będzie lepiej?
http://gulinka-patrzy.blogspot.com/20... -
Sięgając po książki Roberta Małeckiego zawsze mam mieszane uczucia, bo z jednej strony mocno rozczarowują mnie niektóre, trochę naciągane elementy fabuły i język / sposób pisania, wypowiadania się, który nie do końca jest mi bliski. Z drugiej jednak fabuła jego powieści wciąga i sprawia, że czytelnik zarywa noc żeby dowiedzieć się jak skończy się dana historia.
-
Intrygująca... myślę, że była dużo ciekawsza niż część 1. Wniosła zdecydowanie więcej do rozwiązania zagadki zaginięcia Agaty. Wiemy w jakich okolicznościach doszło do jej zaginięcia (a to już dużo w porównaniu do poprzedniego tomu). Główny wątek opleciony dość złożoną siatką bohaterów, wzajemnie ze sobą powiązanych w całkiem logiczny sposób. Dużą sympatię zyskała u mnie Aldona, przedstawiona w kompletnie innym świetle - jako zaangażowana i gotowa do poświęceń dziennikarka oraz dobra przyjaciółka. Bardzo podoba mi się epizodyczny udział Szamana i Aliena w tej serii - tak kluczowy, a jednoczesnie bardzo chroniący dla Marka, trochę jak Wielki Brat w połączeniu z Aniołem Stróżem (i like it). Zobaczymy co będzie dalej 🤔
-
Mówią, że strach ma wielkie oczy i wpływa na człowieka w stopniu na tyle dużym, na ile mu na to pozwoli. Jak jednak należy się zachować, jak można żyć, kiedy strach jest nieodłącznym elementem codzienności? Kiedy rozgoryczenie i poczucie niemocy odbierają chęć do działania?
Marek Bener, toruński dziennikarz, którego powołał do życia na kartach swojej debiutanckiej powieści „Najgorsze dopiero nadejdzie” Robert Małecki, to pełnokrwista postać, obdarzona nieustępliwością, dowcipem oraz skłonnością do brawury. Tak przynajmniej zapamiętałam Benera z debiutanckiego kryminału Małeckiego. Z kolei w kontynuacji, czyli w powieści „Porzuć swój strach”, Bener wchodzi w kolejną pułapkę zastawioną przez przeszłość, dysponując jedynie okruchami zdarzeń związanych z jego zaginioną przed laty żoną...
Moja opinia na temat książki dostępna jest w całości na Portalu Kryminalnym:
http://www.portalkryminalny.pl/conten... -
Co to była za lektura! “Porzuć swój strach” to kryminał, który wciągnął mnie od pierwszych stron, trzymał w coraz większym napięciu, aż do momentu, w którym emocje sięgnęły zenitu a teraz pozostało mi czekać na kolejny tom.
Tę książkę zdążyłam już poznać kilka lat temu, jednak akurat byłam w takim miejscu życia, które nie pozwoliło mi się nią cieszyć w pełni. Teraz - przy okazji wznowienia serii - miałam okazję chłonąć lekturę tak, jak na to zasługuje.
Akcja rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach z pierwszego tomu serii. W życiu Marka zaszło trochę zmian i wydaje się, że pogodził się z zaginięciem żony. Miałam wrażenie, że spotkałam się tu z innym bohaterem - spokojniejszym, opanowanym, bardziej racjonalnym. I to dla mnie było bardzo na plus, ponieważ takie też okazały się decyzje Benera oraz sposób prowadzenia przez niego śledztwa.
Robert Małecki co rusz podsuwa czytelnikom nowe tropy, kolejne wątki, a śledztwo w sprawie zaginięcia zatacza coraz większe kręgi. Pojawia się też swoisty “głos przeszłości”, który dodaje tu nie tylko dodatkowego smaczku, ale też z czasem łączy wszystkie wątki.
I chociaż akcja początkowo spokojna, to Autor z każdym rozdziałem dostarcza coraz więcej wrażeń. Pod koniec napięcie sięgało zenitu, a wszystko doskonale się uzupełnia. Dodatkowo Robert Małecki potrafi swoje słowa przekuć w dynamiczną, lekką narrację, która mimo to skrywa w sobie mrok i nieustanne napięcie. Autor z łatwością buduje coraz gęstszą atmosferę i bez problemu wciąga czytelnika coraz głębiej w intrygi i tajemnice.
To, że Robert Małecki jest kryminalnym mistrzem świata i okolic, wiadomo nie od dziś. I świetnie, że jego serie są wznawiane, bo ze swoim piórem może docierać do wciąż nowych czytelników. Czytajcie więc “Porzuć swój strach” i zachwycajcie się. U mnie to miejsce na półce z książkami “Polecam jak nie wiem co!” -
💚 „ℙ𝕠𝕣𝕫𝕦ć 𝕤𝕨ó𝕛 𝕤𝕥𝕣𝕒𝕔𝕙” ℝ𝕠𝕓𝕖𝕣𝕥 𝕄𝕒ł𝕖𝕔𝕜𝕚 💚
•• Możesz porzucić nadzieję, ale nigdy nie uwolnisz się od siedzącego w tobie strachu. ••
▪️𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪️
"Porzuć swój strach" to kontynuacja "Najgorsze dopiero nadejdzie", obie te książki łączy zawiła akcja, która nie pozwala odłożyć ich na bok. W drugiej części autor wprowadził kilka nowych wątków, tropów i hazard. Jednak mimo tego klimat powieści pozostał taki sam.
W drugim tomie Marek Bener działa na swój własny rachunek. W tym celu założył gazetę i zatrudnił do pomocy Aldonę Terlecką. Jego współpracownica zajęła się badaniem nielegalnego hazardu, a on na sprawie zaginięcia. Choć on sam nie potrafił odnaleźć własnej żony, jednak inne osiągnięcia sprawiają, że odzywa się do niego pewien biznesmen, który chce, żeby odnalazł jego córkę. Czy rozwiązanie tej zagadki pozwoli mu zrozumieć, dlaczego Agata, jego ciężarna żona, zniknęła?🤔
Doskonale rozbudowana fabuła, która wciąga czytelnika na długie godziny, wyraziści bohaterowie i akcja, która z każdą stroną coraz bardziej zaskakuje, to nic innego jak przepis na udany thriller. Temat hazardu został bardzo dobrze opisany. Człowiek od niego uzależniony musi grać, tu nawet nie chodziło o pieniądze, a o poważne uzależnienie od hazardu, od grania. Ten wątek może otworzyć oczy wielu ludziom, którzy nie wiedzą, z czym borykają się takie osoby. Główny bohater zdążył nas już przyzwyczaić do tego, że wiecznie pakuje się w kłopoty, nie zważając przy tym na konsekwencje. Sprawa z zaginioną dziewczyną może nawet narazić jego bliskich. Jednak Marek nie spocznie dopóki nie odkryje prawdy.
Klimat historii stworzonej przez Małeckiego jest tak tajemniczy i wciągający, że nie można się oderwać od lektury. Coraz to nowe fakty i zagadki odkrywane przez bohaterów sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury. Robert Małecki zaserwował nam pełen zwrotów akcji i niespodziewanych tajemnic thriller. Intryga, kłamstwa, hazard, doprowadzają do tragicznych skutków. Książkę czyta się ekspresowo, aż bym powiedziała, że za szybko. Ale tak to jest z dobrymi książkami. Spełniła wszelkie moje oczekiwania, zdecydowanie warta polecenia. Znajdziemy w niej to czego oczekujemy od kryminału: zagadkę, ciekawie wykreowanych bohaterów, których nie sposób nie polubić i dreszczyk emocji, który nie pozwala podejść do powieści obojętnie. Polecam! -
Marek Bener jest już nie tylko dziennikarzem. Po sukcesie, który osiągnął m.in. demaskując właściciela swojej gazety, założył własny tygodnik. Nadal tropi brudy podziemnego Torunia. Tym razem w świecie hazardu i złych ludzi, którzy na uzależnionych od nałogu żerują. I, jak było jasne już w finale pierwszego tomu cyklu, wszystko co złe w mieście wiąże się z jego osobistą tragedią, czyli zniknięciem przed sześciu laty ukochanej żony, Agaty. Jednak kiedy zjawia się u niego lokalny biznesmen, Krzysztof Żelazny, z prośbą o odszukanie córki, Moniki, Bener długo błądzi we mgle. Właściwie na środiwsko hazardzistów pierwsza natrafia Aldona Terlecka, obecnie dziennikarska gwiazda jego tygodnika. No i bardzo wcześnie o tym, co się od dawna w mieście dzieje dowiadują się czytelnicy. A to dzięki temu, że autor przeplata akcję wyznaniem teścia dziennikarza adresowanym do zięcia.
Jest to w jakimś sensie bardziej opowieść o dramacie uwikłań i przypadkowych, nieskoordynowanych ruchów ludzi, którzy chcą odkryć kawałek prawdy o mieście, w którym żyją, niż typowy kryminalny thriller. Tyle że mnie ta opowieść specjalnie nie wzruszyła. Może czegoś innego się spodziewałam, ale zabiegi formalne nie pozwoliły mi przejąć się ani przeżyciami protagonisty, ani losem innych bohaterów. Mimo przyjemnego timbru głosu lektora audiobooka, Jacka Mikołajczaka, chciałam po prostu jak najszybciej mieć tę książke już poza sobą. Tym bardziej, że konstrukcja fabuły nie pozostawia miejsca na żadne niespodzianki, a osobowość Marka Benera coraz bardziej mnie irytowała. -
Mijają trzy lata… Nie, absolutnie nie od przeczytania przeze mnie pierwszej części serii z Markiem Benerem, bo skończyłam ją w sierpniu, a miesiąc później mam na koncie już pełną trylogię toruńską. O czym to świadczy? Że po pierwszym tomie zapowiadającym, że „Najgorsze dopiero nadejdzie” przyszło dużo lepsze, niż mogłabym oczekiwać. Do tego stopnia, że musiałam doczytać całą historię już do końca, moja ciekawość nie pozwoliła na chwilę przerwy.
Ale wracając do początku. Mijają trzy lata w życiu dziennikarza i sześć od zaginięcia jego ciężarnej żony. Dużo się w tym czasie zmienia. Bener zostaje naczelnym własnego tygodnika, do którego dołączają znani nam z pierwszej części bohaterowie, reporterka Aldona i fotograf Rak. Bener nie poprzestaje w poszukiwaniach żony, choć czuje, że się od niej oddala, a jego rozpacz zaczyna zacierać czas.
Gdy dostaje zlecenie odnalezienia córki lokalnego biznesmena nie podejrzewa, że sprawa ta rzuci nowe światło na jego prywatne poszukiwania. Nie podejrzewa też jak bardzo skomplikowana i niebezpieczna się okaże i w jakie obszary każe mu się zagłębić. To co z początku wydaje się proste, przeradza się w wielowątkową piramidę intryg i kłamstw napędzanych machiną hazardu, z której trudno się wyrwać.
To były naprawdę szalone godziny spędzone w towarzystwie Benera. Pełne emocji, niepokoju, zaskoczeń, ale i śmiechu. Dowcip zarówno sytuacyjny, jak i słowny idealnie trafił w moje poczucie humoru i choć powieści daleko do komedii kryminalnej, to myślę, że autor ma w tym zakresie spory potencjał.
Jednym słowem - brawo! -
Całkiem spoko, plus za Toruń.
-
Marek Bener pracuje teraz na swój rachunek. Prowadzi lokalny tygodnik razem ze znajomymi z poprzedniego tomu.
W "Porzuć swój strach" poznajemy historie nastoletniej Moniki Żelaznej, która może mieć ważne informacje o żonie dziennikarza. Hazard, Agata i maturzystka, co łączy te sprawy?
Akcja tego tomu jest dużo bardziej równomiernie rozłożona, mamy tutaj spokojniejsze i trochę bardziej wiarygodne popisy heroizmu ze strony Marka. Z wszystkich wplecionych tutaj wątków doceniam najbardziej nielegalne gry i cały tamten hazardowy świat. Chociaż humor, mimo, że czasami było go w mojej opinii za dużo, też wciąż do mnie trafia!
Dlaczego więc ujmuje aż tyle tej części? Bener jest tutaj zaślepiony seksem, widzi go na każdym kroku, co bywało obrzydliwe. Jego myśli o ciele kobiecym były czasem ślizkie jak ślimaki po deszczu. Nie podobało mi sie szkodliwe przedstawienie obu płci w tej książce. Kobiety bez mrugnięcia okiem zdolne do zdrad i mężczyźni zawsze chętni do skoku w bok. Chciałabym przeczytać w tej trylogii o zdrowej relacji, bo można by to bardzo zgrabnie ograć. Nie można mieć jednak wszystkiego.
Będę kontynuować ostatni tom dla Agaty, której postać mnie intryguje, a mam nadzieje, że tutaj zadziałał syndrom drugiego tomu. -
2,5/5
Kategoria " przeczytać - zapomnieć". Odczucia niemalże identyczne jak po pierwszej części, szczególnie w zakresie mało ciekawych bohaterów. Tu się nic nie zmieniło. Gdyby nie tajemnica, która tak jak przypuszczałam, wiąże całą trylogię dałabym sobie spokój po pierwszym tomie, a po tym to już na 100%. Ostatnią przeczytam tylko po to by dowiedzieć jakie jest rozwiązanie całej zagadki. Niemniej nie spodziewam się niczego pomysłowego - dlaczego? A no dlatego, że autora znosi niesamowicie w opowiadaniu tej historii, a przede wszystkim kreowaniu głównego bohatera. Raz jest przeciętniakiem jakich wielu, a za chwilę Himenem, Supermanem i Batmanem w jednym.. Miedzy innymi dzięki takim przedobrzeniom, książka jest mało wiarygodna, a głównego bohatera nie idzie polubić.
Pomijając to, zarówno w tej jak i poprzedniej części, przeszkadzał mi zbytni chaos w opowiadaniu kolejnych wydarzeń. Nie dość, że ciężko się wciągnąć i czytać z zaangażowaniem to autor tak mota, że z miejsca się można pogubić i zupełnie stracić chęć na dalsza lekturę. Jeszcze żeby z tego mącenia wychodziła faktycznie zmyślna intryga..
Styl pisania na plus, ale co z tego jak fabularnie jest średnio. -
W porównaniu do pierwszego tomu, ten to jakiś żart. A tak dobrze się zapowiadało… Główna postać (którą lubiłam) stała się po prostu irytująca. Jej nieadekwatne zachowania… no wolę nie komentować. Sama fabuła niezła, ale chaotyczna. Daje 3/5 z nadzieją na trzecią część.
-
Druga część trylogii Małeckiego o Toruniu - zapewne mroczniejsza. Intryga zawiła, przemyślana - zatacza coraz szersze kręgi, m.in. wokół przeszłości rodziny zaginionej żony Marka Benera - polecam :)
-
dobra rozrywka, wiadomo, bo to Małecki :)
pod względem fabuły to nic odkrywczego, nic mnie tak naprawdę nie zaskoczyło ani nie zachwyciło, dokończę tę trylogię tylko dlatego, że chce przeczytać całą twórczość pana Małeckiego -
To moje klimaty. Uwielbiam książki pana Roberta!
-
wymiękłam, nudy
-
Ok.
-
nadal nie rozumiem co się tam zadziało
-
Bardzo dobra, ale zakończenie było takie 2 na 10
-
https://tanayahczyta.wordpress.com/20... -
Drugi tom zdecydowanie lepszy od pierwszego!
Mocna 4 ;)
edit:
Marek Bener powraca i to w bardzo dobrym stylu!
Drugi tom jest zdecydowanie lepszy od pierwszego - mamy tutaj wartką, trzymającą w napięciu akcję, wyrazistych bohaterów oraz coraz bardziej zawiłą, acz intrygującą główną zagadkę całej tej trylogii.
Jak na dłoni widać, iż Małecki rozwija się jako pisarz, a jeżeli III tom jest jeszcze lepszy, to z wielką chęcią dowiem się, jak zakończyły się losy dziennikarza Marka Benera! ;) -
Zdecydowanie ta książka jest lepsza od poprzedniej części.